Kalendarz 13-miesięczny

Parę lat temu, pod wpływem obserwacji księżyca i jego faz, myślałem sporo o kalendarzu, jego funkcji i konstrukcji. Oczywiście, kalendarz służy mierzeniu czasu, jednak nie sprowadza się to tylko do sposobu oznaczania dni tak, żeby było jasne o jaki dzień chodzi. Pełni on również funkcję organizacyjną. Wyróżniamy dni, tygodnie, miesiące, lata, dekady, stulecia, nie tylko dlatego, że dzięki temu łatwiej nam zapamiętywać (raczej słabo sobie radzimy z dużymi ilościami cyfr), ale też dlatego, że te poszczególne miary wyznaczają rytm pracy.

Mierzenie okresów czasu

Codziennie kładziemy się spać (chyba, że stosujemy sen polifazowy, wówczas dzień ma znaczenie czysto astronomiczne), co tydzień poświęcamy dzień czy dwa na odpoczynek. Tydzień jest miarą czasu, która wystarcza na zrealizowanie podstawowych zadań. Miesiące nie tylko odzwierciedlają dłuższą rachubę — większe zadania i podstawowy okres podatkowy, ale też pewną cykliczność zdarzeń. Kiedyś były to przede wszystkim pory roku, teraz przede wszystkim okresy wakacyjne i święta. Rok, wiadomo. Dekady i stulecia również postrzegamy pod kątem ich charakteru, jeśli studiujemy historię.

Jednak, ułożenie kalendarza nie jest trywialne, ponieważ rozsądnym wydaje się, żeby odzwierciedlał lata, a rok trwa ok. 365¼. Nawet jeśli odetniemy jedną czwartą i dodamy dzień przestępny co cztery lata, 365 trudno jakoś rozsądnie podzielić. Tylko przez 5 — daje 73, które jest liczbą pierwszą i raczej za dużą.

Innym kryterium (kiedyś pewnie ważniejszym) jest faza księżyca. Znów nierówno, bo jeden obieg księżyca trwa ok. 29½. Znów, po usunięciu części ułamkowej, mamy liczbę pierwszą. Dlatego często za długość miesiąca przyjmowało się 28 dni, które się wygodnie dzieli na 4 tygodnie po 7 dni, bez reszty.

Kalendarz gregoriański przyjmuje 12 miesięcy po 28 dni. Pozostałe dni, w miarę równo rozmieszcza w 12 miesiącach. Wynik wszyscy znamy. Nigdy za bardzo mi nie pasował. Miesiąc nie jest jednostką czasu (nie ma stałej długości), nie liczy pełnej liczby tygodni, więc, również ilość dni roboczych w miesiącu może się bardzo różnić. Mało przyjemne, przy planowaniu pracy.

Proste rozwiązanie

Parę lat temu czytałem, o znacznie prostszym rozwiązaniu, które podobno było całkiem popularne w XXw., w niektórych przedsiębiorstwach (m.in. Kodak). Przyjmujemy 13 miesięcy po 28 dni, co daje 364 dni. Co roku jeden dzień, nowy rok, jest wyłączony z rachuby miesięcy i w ten sposób mamy rok mający 365. Jeszcze co 4 lata musimy dodać dzień przestępny, na podobnej zasadzie. Te dni są świąteczne, żeby nie psuć rachuby. (pomijam tutaj kwestię dni przestępnych w długiej perspektywie czasu, raczej mało istotne dla mnie)

Takim prostym zabiegiem mamy 13 równiutkich miesięcy, po 4 tygodnie. Miesiąc jest ścisłą jednostką czasu, ma zawsze tyle samo dni roboczych i kalendarz dla każdego miesiąca wygląda tak samo.

pon.wt.śr.czw.pt.so.nd.
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728

Zawsze łatwo przyporządkować dzień tygodnia do daty. Bardzo wygodne prawda? Proste rozwiązania są najlepsze.

Pierwszy rok, kiedy nowy rok

Oryginalne rozwiązanie zakładało, żeby rok zaczynał się zgodnie z kalendarzem gregoriańskim i utrzymywał jego rachubę lat. Jednak uznałem, że wolę, żeby początek roku miał jakieś głębsze znaczenie. W tym samym czasie zainspirowała mnie informacja (nie wiem czy prawdziwa) jakoby Słowianie uznawali początek dnia z zachodem słońca i początek roku z astronomiczną jesienią.

Miało to być związane z tym, że gdy działania przeznaczone na okres czasu się kończą, wyciągamy wnioski i to one kształtują kolejny. Wiązało się to też z postrzeganiem snu — nie jako odpoczynku po dniu pracy, ale przygotowaniem na przed. Takie postrzeganie podnosi rangę snu jako wydarzenia duchowego i raczej związanym z przygotowaniem na nadchodzące wydarzenia, a nie odreagowywanie minionych.

Z tego względu nowy rok ustaliłem na 21 września (dla wygody przeliczania, może kiedyś dokładniej). Liczenia godzin, póki co, nie zmieniłem.

Również uznałem za stosowne wyzerować licznik lat. Dla wygody obliczania dat pełni i nowiów księżyca (jest to dość łatwe, jeśli danego miesiąca pełnia jest 1go, następnego będzie 28, następnego 26, 25, 23, itd; średnio 1.5 dnia wstecz, 19.5-1 w ciągu roku; -1 za rok przestępny), za pierwszy rok wziąłem ostatni rok, w którym nów wypadał 22 września. Dlatego właśnie zacząłem rok 15 (we wrześniu 2020).

Przeliczanie

Póki co mam dwa, programy przeliczające daty, których używam u siebie na komputerze. Wersja w C oraz wersja na przeglądarkę, dostępna poniżej (javascript, kod tutaj):

kalendarz gregoriański:
day" type="text" /> year" type="text" />
mój kalendarz:
month" type="text" /> str">

Nie jest to najlepsza implementacja, przypuszczam, że mogą być błędy, ale póki co mi służy.